Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że wszyscy w Polsce znają Franciszka Pieczkę, gdyż każdy miał możliwość poznać go jako aktora filmowego lub teatralnego. Jednak z kart książki dowiadujemy się, że nawet jego wieloletni partnerzy z planów filmowych i desek teatralnych niewiele o nim wiedzieli. Skromny, unikający „ścianek” celebryckich, ale wspaniały mąż, ojciec, sąsiad. Dla każdego czytelnika będzie postacią fascynującą. Aktorstwo było jego celem i pasją życiową, jednak zawsze unikał poklasku, nie widział siebie w roli gwiazdy. Cenił sobie zacisze rodzinne, przygotowywał rodzinie posiłki, majsterkował i zachęcał do tego dzieci i wnuki. Fascynowała go przyroda, miał swoje ulubione zwierzęta, rośliny i drzewa. W dzisiejszym świecie artystycznym to postać nietypowa.
Wykazywał zawsze swoje przywiązanie do rodzinnego Śląska i mowy jego mieszkańców. Był tam niezwykle szanowany i zawsze oczekiwany. Nie był uwikłany w żadne spory zawodowe, a tym bardziej polityczne. W rozmowie z autorką książki wypowiada zdanie, które można uznać za podsumowanie swego długiego życia: „Wie pani, ja się śmierci nie boję. Swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji życiowych, ani osobistych, ani zawodowych. Tylko Boga proszę, żeby odejść spokojnie i bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką”.
Katarzyna Stoparczyk pokazała czytelnikom postać wielkiego aktora w bardzo przystępnej formie. Po przeczytaniu tej specyficznej biografii, składającej się ze wspomnień osób bliskich bohaterowi książki, czytelnik utwierdzi się w przekonaniu, że wielkość i uznanie artysty, powszechnej sympatii do niego, nie wynika z epatowania własną osobą, lecz z rzetelnego, z całym oddaniem wykonywaniem trudnego zawodu, który wymaga talentu, pracowitości, poważnego traktowania widza.
Edward Dziaduła DKK Cieszanów